piątek, 14 lutego 2014

Cienie Schadegardu

Nowy Rynek w Stralsundzie
Nie tak dawno gościliśmy na Starym Rynku w Stralsundzie. Ciekawa sprawa – pomyśleli być może niektórzy z Was – skoro jest Stary Rynek, to powinien być  i Nowy, czyż nie?

Tak jest w istocie. Nowy Rynek w Stralsundzie znajduje się w południowo-zachodniej części Starego Miasta, u stóp potężnego kościoła Mariackiego – największej świątyni w Stralsundzie i przez pewien czas najwyższej budowli świata.


Stare Miasto w Stralsundzie
Skąd jednak w Stralsundzie dwa rynki, do tego tak bardzo od siebie oddalone? Jest tylko jedno miasto na Pomorzu, które może pochwalić się czymś podobnym – miastem tym jest Szczecin. Prawdę mówiąc, dysponował on w historii znacznie większą liczbą rynków, największe jednak i najważniejsze były dwa – Sienny i Koński (dzisiejszy plac Orła Białego). Nie dokładam do tej liczby Rynku Nowego na tyłach ratusza, on bowiem powstał dopiero w XIX wieku, w miejscu zniszczonego w pożarze kościoła św. Mikołaja.

Skąd to szczecińskie dziwactwo?

Kościół Mariacki przy
Nowym Rynku
Bez wnikania w szczegóły, w XII i XIII wieku, na zachód od położonego nad samą Odrą Szczecina słowiańskiego wykształcił się Szczecin niemiecki – osiedle przybyszów z zachodnich krain, nie tylko z terenów Rzeszy, lecz również z Niderlandów. Przez pewien czas oba „Szczeciny” funkcjonowały niezależnie od siebie. Wreszcie w 1237 roku książę Barnim I rozciągnął uprawnienia sądownicze sołtysa gminy niemieckiej na gminę słowiańską – był to początek lokacji Szczecina na prawie niemieckim, procesu zakończonego w 1243 roku. Wtedy to dwa osiedla połączyły się ze sobą, a ich centralne place położone u stóp kościołów – św. Mikołaja na słowiańskim Podzamczu (dzisiejszy Rynek Sienny) oraz św. Jakuba na niemieckim Górnym Mieście (dzisiejszy pl. Orła Białego) powoli przekształciły się w rynki w kształcie takim, jaki znamy dzisiaj.

Dawny lazaret wojskowy
przy Nowym Rynku
Skoro więc dwa główne rynki w Szczecinie powstały w wyniku zlania się z sobą dwóch niezależnych jednostek osadniczych, może i w Stralsundzie doszło do podobnego procesu? Najprawdopodobniej tak, zaś miastem wchłoniętym przez Stralsund był tajemniczy gród o nazwie Schadegard.

O Schadegardzie wiadomo niewiele, pojawia się on bowiem jedynie w dwóch wzmiankach w dokumentach (w 1269 i 1271 roku). Nie jest znana geneza jego nazwy – o ile bowiem człon „gard” jest czysto słowiański i oznacza gród (tak jak m.in. w nazwach: Stargard, Nowogard, Sagard), nie rozgryziono dotychczas, do czego odnosi się człon „Schade”. Według różnych poglądów, może pochodzić on od niemieckich słów oznaczających kolor szary (zesłowiańszczona nazwa osiedla brzmiała by wtedy „Szarogard”) lub niewielki rozmiar („Małogard”), bądź też od słowiańskiego określenia „stać na czatach” („Czatogard”).  Nie wiadomo nawet, gdzie dokładnie ów Schadegard się znajdował! Jedna z teorii lokuje go na północ od Stralsundu, druga zaś – właśnie w miejscu dzisiejszego Nowego Rynku. Ten drugi pogląd wspierać może ukształtowanie ulic w tym rejonie, układają się one bowiem w niewielki owal deformujący regularny kształt stralsundzkiego Starego Miasta. Gdyby się to potwierdziło, Schadegard byłby tożsamy ze stralsundzkim Nowym Miastem, wzmiankowanym po raz pierwszy w roku 1256. Tymczasem ledwie 7 lat wcześniej, w 1249 roku, Stralsund został całkowicie zburzony przez wojska Lubeki, próbującej usunąć niewygodnego i rosnącego w siłę konkurenta. Czy jest zatem możliwe, aby Schadegard powstał na zgliszczach dawnego miasta, już to jako „nowy” Stralsund, już to – osiedle wzniesione na czas odbudowy zburzonego grodu? Czy dlatego Schadegard (znowu – zakładając, że znajdował się on w okolicach dzisiejszego Nowego Rynku) powstał tak daleko (niemal kilometr) od cieśniny Strelasund, co mogło lepiej chronić go od ponownego napadu?

Ulica Mönchstraße prowadząca
w kierunku Nowego Rynku
Same pytania, same zagadki. Dziś właściwie bez odpowiedzi – chyba, że odnajdziemy gdzieś jakąś starą księgę z tamtych lat opisującą dzieje Schadegardu, bądź skonstruujemy wehikuł czasu.

Co się stało z Schadegardem po zakończeniu odbudowy Stralsundu? Cóż, życie bywa okrutne, a mieszczanie musieli przecież dbać o swoje interesy. Pod ich naciskiem ugiął się wreszcie książę rugijski Wisław II, kilkoma pociągnięciami pióra kończąc historię tego potencjalnego konkurenta dla Stralsundu.

Nowy Rynek - właściwie Nowy Parking
Książę był bezlitosny. W dokumencie wystawionym w 1269 roku informował, że: „(...)z tego powodu życzymy sobie, aby wszystkim wiadome było, że zgodnie z naszą wolą, podążając za radą obywateli naszego umiłowanego Stralessundu i dla jego dobra oraz zabezpieczenia jego przyszłych korzyści, nowe nasze miasto, zwane Schadegard, nakazujemy w całości zburzyć i, z biegiem czasu, w innym, lepszym miejscu, które nasi umiłowani za korzystne uznają, ustanowić(…)”. Co ciekawe, z powyższego tekstu wynika, że Wisław dopuszczał możliwość ponownej lokacji Schadegardu w miejscu, które nie zagrażałoby interesom ambitnych mieszczan stralsundzkich; ci jednak najwyraźniej uważali inaczej i ostatecznie Schadegard na zawsze pogrążył się w mroku niepamięci.

Orso

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz